Strony

  • TEKST
  • AKTA
  • SPAMOWNIK
  • O MNIE

wtorek, 11 czerwca 2013

XVIII - KOLEJNY FANATYCZNY ŚWIR



      V wyszła minutę temu. M nie odezwał się ani słowem. Przez moment mogłam znieść, tę przygnębiającą ciszę, ale nie tak długo.
      - Jak mi poszło? – pytam cicho.     
       Prostym ruchem zasłania dłońmi twarz.
      - Aż tak źle? – z moich ust wydoła się nieśmiały głos.
      Odzywa się jedynie prostym parsknięciem śmiechem.
      - Hej, ale przyznaj. Ich zszokowane miny, były tego warte.
Gdy pokój wypełnia się jego głośnym, przeszywającym śmiechem dołączam do niego z ulgą i stojącą przed oczami zaczerwienioną miną E.
      Nagle milknie.
      - Mało co i zepsułabyś wszystko. Chyba uznali to jedynie, za efekt szoku, ale mówiłem ci, żebyś trzymała się planu.
      - Oh wiesz, że tekst do K był genialny!
      Na twarzy ma wyraz przerysowanego zdziwienia, który szybko zmienia się w lekki uśmiech.
      - Mogę przyznać, że był dobry, ale nie przesadzajmy.
      Parskam sztucznym śmiechem.
      - Był genialny. Ja to wiem – ostatnie zdanie celowo akcentuję mocniej.
      Macha dłonią w lekceważącym geście.
      - Niech ci będzie.
      Biorę głęboki wdech, by nabrać powagi.
      - Kiedy im powiesz, że nici z X, która pamięta wszystko?
       Powoli kiwa głową jakby w zastanowieniu, ale po chwili jego wzrok chwyta moje spojrzenie.
      - Kiedy? No tak… Myślałem o nigdy – luźnym tonem wypowiada ostatnie słowo, w taki sposób, że przez chwilę jestem pewna, że się przesłyszałam.
      - Że co, proszę? – w moim głosie wybrzmiewa szok i oburzenie równocześnie.
      Jego jedyną reakcją, jest lekkie wzruszenie ramionami.
      - Poczekamy, aż sama sobie przypomnisz.  
      Otwieram szeroko oczy i szybko podrywam się z kanapy.
      - Człowieku! Jak ty to sobie niby wyobrażasz?!- krzyczę, ale powoli wymawiając każde słowo. Niepewna, czy dobrze zrozumiałam.
      - Po pierwsze musimy popracować nad kontrolą twoich emocji. Co do reszty, to wyuczysz się tekstów i będzie w porządku.
      Zastygam z niedowierzaniem.
      - Nie, nie będzie! Prędzej, czy później zdarzy się coś czego, nie możesz przewidzieć, a wtedy to ja wyjdę na kłamliwą oszustkę, nie ty!
      Spokojnie kiwa głową.
      - Mogę przewidzieć wszystko. Spędziłem z tymi dzieciakami siedem lat, a wcześniej sam ich wychowywałem w Ośrodku. Za tydzień mamy Testy, do tego czasu musisz być idealna. Musisz stać się doskonałą X, ale to nie powinno być trudne. Przecież to jesteś ty. Taka się urodziłaś.
      Przez moment w pokoju zapada z każdą chwilą cięższa cisza, a ja mam wrażenie, że jest ciężarem, który spoczywa na moich ramionach.
      - To jest… - przez sekundę mój mózg jest zbyt ociężały, aby znaleźć odpowiednie słowo – jakieś… szaleństwo. Powinnam zejść na dół i powiedzieć im wszystko. I wiesz co? Zaraz to zrobię – z łatwością nadaję moim słowom zdecydowanym wydźwięk. Powołując się na sztuczki, które przez ostatnie godziny ćwiczyłam z M.
      Ten teraz przyjmuję minę profesjonalisty.
      - Bardzo dobrze dobrałaś słowa, ale mniej emocji, a na początku więcej pewności siebie i dużo mniej emocji. Spokojnie, wszystko masz pod kontrolą. Jak zawsze.
      Zdumiona, całkiem odruchowo zaczynam powtarzać słowa.
      A on powoli kiwa głową.
      I wszystko zaczyna się od początku. Godziny nauki, prób i wczuwania się w rolę, podczas gdy jedyne co robi M jest rzucenie od czasu do czasu jakiegoś żartu podczas dyktowania instrukcji.
      A to wszystko bez zadania tego najważniejszego pytania.
      Czemu to robimy?
      Ale, właściwie jakie to ma znaczenie?


      On wymknął się z mojego pokoju późną nocą. Dlatego, gdy sekundę po tym, jak wyszedł spodziewałam się zapomnianego wcześniej pożegnania.
      Na pewno nie tego chuderlawego, rudego nastolatka, na którego nikt nie zwracał uwagi, przy obiedzie.
      Q tak go nazywa M. Szybko przeczesuję mózg w poszukiwaniu informacji o nim, które na pewno były jedną z miliona rzeczy jakich dowiedziałam się tego wieczora.
      Fanatyk komputerowy. Przyjęty szybko z nadzieją, że będzie drugim dobrym Twórcą i zniszczy Aplikacje, która sprawia, że Kod uruchamia bomby. Armia chce, żeby był ich wybawicielem.
      Czytaj: dzieciak z za dużym ego, który nie robi nic oprócz siedzenia przed ekranem 24 na dobę.
      Przekaz jest jasny. Tylko co on tu robi?
      - Zgubiłeś się Q?
      Przejeżdża po mnie wnikliwym spojrzeniem, które potrafiłoby nie tylko pozbawić odwagi, ale i niejednemu nabawić dreszczy.
      - To, że umiesz udawać X, już wiem. Jednak nie idzie ci to za dobrze, więc na twoim miejscu dałbym trochę na wstrzymanie.
     Biorę głośnym wdech i otwieram usta gotowa, aby odpowiedzieć dobrze wyćwiczonym tekstem, na takie okazje. Ale on mnie wyprzedza.
   - Musimy pogadać, N – oznajmia, po czym bez żadnego zaproszenia pewnym krokiem wchodzi do pokoju, zostawiając mnie oniemiałą przed drzwiami.
      Czy on powiedział N?



      Teraz on tu jest. Stojąc dokładnie w tym samym miejscu, gdzie jeszcze sekundę temu był M, gapi się wprost na mnie.
      Co szczerze mówiąc nie jest ani przyjemne, ani miłe. Ale nie skarżę się jedynie rzucając mu wyzywające spojrzenie.
      Po chwili narastająca cisza zmusza mnie do zadania kluczowego pytania.
      - Co to ma znaczyć? – podnoszę ton, wyrzucając w nim całą irytację i zniecierpliwienie.
      Na początku jego jedyną odpowiedzią jest uniesienie brwi.
      - Dowód Pierwszy: Z X siedziałbym tak do rana. Gdy zapytasz kogokolwiek o określenie X powie bez wahania „idealna kontrola”, ty nie masz kontroli za grosz – oznajmia ochrypłym, najwyraźniej dawno nie używanym głosem.
      Zaskoczona zamieram na moment, czując ukłucie dumy. Ale szybko prostuję się przybierając odpowiedni wyraz twarzy.
      - Myślałam, że mamy tę grę za sobą.
      Na co on parska wymuszonym śmiechem.
      - Nie powiedział ci? Ta gra, jak to pięknie ujęłaś, dla ciebie nigdy się skończy – szybko opuszcza wzrok, co sprawia, że jego głos nabiera mrocznego charakteru - W chwili, gdy popełnisz błąd zginiesz.
      W momencie, gdy docierają do mnie, jego słowa już wiem, że to żart. Takie patetyczne stwierdzenie mające na celu wywoływać dreszcz strachu, było powtarzane zbyt wiele razy, by być oryginalne. Wybucham głośnym śmiechem, który pomaga mi odetchnąć z ulgą.
      - Uspokój się, N – przerwa moją lekkość surowo, tak samo jak  potrząsa się śpiącego żołnierza, aby powrócił do rzeczywistości przed walką.
      Wiedziałam, że X to nie moje imię. Czułam to od początku. Więc to właściwie nie jest szok. Nie wiem czemu nie mogłabym być N. Jednak sam fakt, że nie jestem tym, kim wszyscy chcą, żebym była wiążę się z kolejnym pytaniem.
      Dlaczego?
      A ja po prostu jestem tym zmęczona. Jestem zmęczona kolejnym „dlaczego?”, na które nigdy nie dostanę odpowiedzi. Jestem wyczerpana nie kończącą się listą pytań i bezsensownych faktów. Nie mam sił, żeby mierzyć się z kolejnym zwitkiem absurdalnych dręczących mnie myśli.
      Przekręcam głową z niedowierzaniem, nie dlatego, że nie wierzę, ale dlatego, że po prostu nie chcę, żeby to było prawdą. W głębi mam nadzieję, że jeśli zaprzeczę nie będę musiała stoczyć kolejnej walki o poczucie własnej osobowości.
      Ale on wciąż wpatruję się we mnie tym wzrokiem.
      - Przestań! – krzyczę w geście ostatniego bezradnego protestu.
      - Jesteś N, a ja mogę ci to udowodnić – mówi rzeczowym tonem, bez ani krzty silniejszych emocji.
      Umiałabym rzucić mu wyzywające spojrzenie, ale teraz nie o to chodzi. Dlatego patrzę na niego z nadzieją. Może nareszcie mam szansę, by choć czegoś być pewną.
      - Chodź ze mną – oznajmia, przy czym podchodzi i podaję mi dłoń.
     To nie jest dłoń pełna litości jaką podała mi V.
     To też nie jest uścisk kontroli, jaki przesłał mi M.
      To tylko dłoń przyjaciela, równego mi pod każdym względem.

W dedykacji dla nowego fanatycznego świra, który jeszcze nie zasłużył na większe literki. 
Autor: Wiśnia o 06:23

6 komentarzy:

  1. Anonimowy13 czerwca 2013 11:19

    W niektórych miejscach masz zbędne przecinki, ale jest suuuper;) Zuza M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  2. Anonimowy16 czerwca 2013 06:18

    Ta historia totalnie mnie pochłonęła, szybko się czyta i uważam, że jesteś bardzo dobra w te klocki ;) nie mogę doczekać się kolejnej części. Wszystko co napisałam jest w 100%szczere!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  3. Anonimowy17 czerwca 2013 08:04

    super blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  4. Salwinia18 czerwca 2013 05:55

    Hej, zaczęłam pisać Twoją ocenę, więc uprzejmie proszę o niezmienianie szablonu ani wyglądu bloga, aż do jej opublikowania.
    Dziękuję,
    Kliva z wszechstronnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  5. Anonimowy19 czerwca 2013 09:44

    Zaje*ista historia. Mam nadzieje, że uda Ci się wydać kolejne części :)Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  6. Infinity24 czerwca 2013 13:09

    Kocham twoją książkę i gdybym miała tyle czasu oraz chęci, to wszystkie rozdziały czytałabym od nowa, czekając na kolejne. Zamiast dobranocki - terapia. Jeszcze raz przeżyć to wszystko co do tej pory, delektując się każdą cząstką twojego idealnego i dojrzałego stylu pisania. Gdyby nagle twój talent przybrał formę cieczy, byłoby go tak wiele, że wszystkich by zatopiło. Zwykłam lubić głównych bohaterów opowiadań i książek, które czytam. Tak było również i tym razem - pokochałam N, wczułam się bardzo w nią samą. Każde uczucie, o którym pisałaś przepełniało również mnie. Strach, ból, niepewność. A wszystko to w oprawce twojego stylu, niezwykle rozbudowanego słownictwa. Boże, jeszcze ten nadnaturalnie oryginalny pomysł, historia, w którą chcę się zagłębiać bardziej i bardziej, bez końca. Świat bez logiki, w którym łatwo się zgubić i sztuką jest odnaleźć. Świat, którym utwierdzasz się w przekonaniu co do rozwoju wydarzeń, a fabuła zupełnie odbiega od twoich wyobrażeń.
    Kocham stworzony przez Ciebie świat.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

SPIS TREŚCI

  • CZY JEŚLI ZNISZCZĘ ŚWIAT TO, CZY TO TEŻ ZAPOMNĘ?
  • I - NIKT NIE MÓWI PRAWDY. I CO Z TEGO?
  • II - UZALEŻNIONA OD ODDECHU
  • III - KRWAWE KARTY
  • IV - WARIACTWO LOTOSU
  • V - WALKA Z CIENIEM
  • VI - ZŁAMANE LUSTRO
  • VII - ODDYCHAM KŁAMSTWEM
  • VIII - SKUTKI NARKOTYKÓW
  • IX - PRÓBA LOTOSU
  • X - JAK DWIE KROPLE WODY
  • XI - PODPALIĆ MU ŻYCIE
  • XII - ZAPOMINAJĄC PAMIĘTAM
  • XIII - BÓL ODDECHU
  • XIV - JOKER (NIE) ZABIJA
  • XV - JOKER (NIE) ŻARTUJE
  • XVI - JAKO CZĘŚĆ EKIPY
  • XVII - IDEALNIE PRZYGOTOWANA
  • XVIII - KOLEJNY FANATYCZNY ŚWIR
  • XIX - NIEBEZPIECZNIE JEST BAĆ SIĘ PSÓW
  • XX - NONSENS ABSURDEM
  • XXI - ZBYT SZYBKO
  • XXII - SPECJALISTA OD JEŃCÓW WOJENNYCH
  • XXIII - SZUKAJĄC SENSU

Gdzie trzeba zajrzeć

  • „Wartość człowieka poznasz po jego języku”. - Ali ibn Abi Talib
    Lauren
  • Daj się ponieść wyobraźni - Rejestr blogów
    Nowe posty (239)
  • Zaczarowane Szablony
    Sumienie miała czyste - nieużywane
  • Tako rzecze Cthulhu
    0105. magia-przynaleznosci.blogspot.com
  • Nie stłucz kieliszka z nadmiaru wrażeń!
    Zamknięcie
  • Because the key to a good story is talking about // talking-about.mylog.pl: recenzje i oceny opowiadań
  • photos.
Obsługiwane przez usługę Blogger.