Strony

  • TEKST
  • AKTA
  • SPAMOWNIK
  • O MNIE

sobota, 25 maja 2013

VI - ZŁAMANE LUSTRO


      Drżę. Czuję nagły chłód, gdy opuszczają mnie cudze ramiona. Bezwładnie opadam na podłogę i natychmiast podciągam nogi, zaciskając je ramionami. Osuwam  się szybko, dopóki nie poczuję plecami lodowatej powierzchni ściany. Wtedy wiem, że dalej od nich nie mogę już być.

      Mogę spokojnie ukryć twarz i zacząć płakać.
      Ja nie płaczę. Nigdy.
      Mimo to łzy spływają jedna po drugiej, bez końca. Łkam najciszej jak potrafię, zaciskając zęby na języku z nadzieją, że fala fizycznego bólu odtrąci moje myśli od mojej całkowitej bezradności.  Powoli skupiam się na czyimś oddechu obok. Jest dość stabilny i równomierny, aby dopasować do niego mój własny.
      - Jak się nazywasz? – to głos Trefla, cichy i bezbarwny.
      - N. 
      Wtedy jestem w stanie otworzyć oczy. Trefl stoi nieruchomo, jego zszokowane spojrzenie jest utkwione w Y. Karo jest zwrócona w jego stronę z zaciśniętymi pięściami. Kier oszołomiona układa swoje doskonałe usta w idealne „O”. Z wydaję się być bardziej zdziwiona niż wściekła, w przeciwieństwie do Pika. Jego twarz odzwierciedla całkowitą furię. Mordercze spojrzenie jest wbite w twarz Y.
  - Kogo zabiłem? – jego słowa wręcz ociekają wściekłością.
    Y się uśmiecha, szeroko. Przez moment rząd idealnie białych zębów wygląda jak kły wściekłej bestii.
   - Zasłużyła na to – mruczy pod nosem, ale w ciszy, która panuje wokół jego słowa, nie mogą pozostać niezauważone.
   - Kogo zabiłem? – głos Pika wzmaga się o ton, lub dwa. To i tak już nie ma znaczenia. Wiem, że Y się pochwali. Widzę to w jego oczach. To oczy wariata.
    - X.
     Zaciśnięta pięść  Pik uderza w jego szczękę. Słyszę pisk Z obijający się o ściany, a potem głuche uderzenie nieprzytomnego ciała o twardą podłogę. Y wygląda jak martwe zwłoki. 
    - Z, zabierz go stąd. Kier, pomóż jej. Dawka 11 dla niego i Dawka 8 dla niej – bezbarwny głos Karo brzmi jak robot.
    Oddycham coraz szybciej i wiem, że nie będę w stanie się uspokoić, dopóki nie usłyszę metalicznego odgłosu zamykanych drzwi.
    I słyszę go. Powolny i spokojny, zupełnie nie pasujący do tej atmosfery. Czerpię głębszy wdech, a wraz z wydechem otwieram oczy. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że wcześniej były zamknięte.
    - N?
     Trefl stoi nie dalej niż metr ode mnie. Jego lekki uśmiech jest niepewny, a mięśnie napięte. Karo siedzi wygodnie w fotelu, a nad nią stoi Pik. Jego pełen przejęcia szept unosi się po salonie.
    - N, proszę opowiedz mi swoją historię.
     - Mówiłam już.
     Rozmowa Pik i Karo ewidentnie zmienia się w kłótnie. Pik zaczyna coraz mocniej gestykulować. Karo podnosi głos. Jeszcze moment, a będę w stanie rozróżnić słowa.
    - Wtedy nie słuchaliśmy. Powiedz teraz.
     Jeden głęboki wdech.
    - Nazywam się N i jestem  bezużytecznym kadetem. Byłam zabrana na tę akcje, aby nabrać doświadczenia. To tyle – mówię roztrzęsionym głosem, którego nienawidzę. Głosem, który świadczy o mojej słabości.
    Trefl patrzy mi prosto w oczy.
    - Ja ci wierzę – jego głos jest równie cichy jak mój.
     To słowa, które mogłyby znaczyć wiele, gdyby nie sytuacja. Lepiej będzie jeśli będzie pewny, że i ja mu wierzę.
    - Dziękuję – odpowiadam wiedziona rozsądkiem, nie impulsem.


    Drzwi otwierają się i do środka wpadają trzy przerażające bestie. Słyszę jak sapią, nasłuchują.  Widzę jak ich przekrwione oczy błyszczą w półmroku. Przez moment siedzę unieruchomiona paraliżującym strachem, a potem krzyczę najgłośniej jak potrafię.
    Mają pożółkłe kły, którymi mogą mnie rozszarpać. Sposób w jaki się poruszają sprawia, że mam dreszcze. Jeden z nich robi krok w moim kierunku, a potem nagle wszystkie zaczynają szczekać.
    Boję się psów od dziecka. Od dnia, w którym wielki chart postanowił gryźć mnie zamiast swoje zabawki. Większość blizn nigdy się nie zagoiła, a ból był nie do zniesienia.
    Krzyczę, żeby je zabrali, wypuścili mnie od nich z daleka. Dali mi spokój. Próbuję skupić się na oddechu, który staje się coraz szybszy i płytszy. Jestem przerażona. Każda komórka w moim ciele pragnie uciec, ale nie ma dokąd.
    - N, poszły już. Spokojnie.
Cała drżę, gdy niepewnie podnoszę wzrok. Bestie zniknęły, a wraz z nimi Pik. Karo wciąż siedzi niewzruszona na kanapie.    Nietykalna.
      Moja panika powoli uchodzi. Trefl pochyla się nade mną z lekkim, tak charakterystycznym dla niego, uśmiechem na twarzy.
    - Masz kynofobię – stwierdza ostrożnie, wpatrując się mi w oczy.
    - Trzymajcie te bestie z dala ode mnie – dokładnie wymawiam każde słowo, aby pozbyć się tego histerycznego tonu.
    - Już wszystko w porządku. Gdybyśmy wiedzieli…
    W pierwszym momencie z niedowierzaniem wsłuchuję się w bezsens jego słów. Wzrastającą falę frustracji zauważam dopiero w momencie, gdy wylewa się moimi ustami.
    - Oczekujesz, że powiem wrogom o moich największym lęku. Co jeszcze? Może to jak wielką torturą byłoby zamknięcie mnie z psem w pokoju? Jak wiele powiedziałabym tylko po to, ab zostać wypuszczoną?
    W jego niebieskich oczach pojawia się smutek i przygnębienie.
   - My to nie oni.

Dedykowane małemu chochlikowi z urazówki, który nazywa się Amelka. 

Autor: Wiśnia o 11:03

4 komentarze:

  1. Anonimowy11 lipca 2013 11:32

    Jest ok :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  2. Anonimowy31 lipca 2013 15:55

    Jak to wydasz bede jednym z pierwszych kupujących

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  3. Anonimowy25 sierpnia 2013 04:37

    "ab zostać wypuszczoną" zjedzone "y"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  4. Anonimowy2 września 2013 07:36

    Kocham<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

SPIS TREŚCI

  • CZY JEŚLI ZNISZCZĘ ŚWIAT TO, CZY TO TEŻ ZAPOMNĘ?
  • I - NIKT NIE MÓWI PRAWDY. I CO Z TEGO?
  • II - UZALEŻNIONA OD ODDECHU
  • III - KRWAWE KARTY
  • IV - WARIACTWO LOTOSU
  • V - WALKA Z CIENIEM
  • VI - ZŁAMANE LUSTRO
  • VII - ODDYCHAM KŁAMSTWEM
  • VIII - SKUTKI NARKOTYKÓW
  • IX - PRÓBA LOTOSU
  • X - JAK DWIE KROPLE WODY
  • XI - PODPALIĆ MU ŻYCIE
  • XII - ZAPOMINAJĄC PAMIĘTAM
  • XIII - BÓL ODDECHU
  • XIV - JOKER (NIE) ZABIJA
  • XV - JOKER (NIE) ŻARTUJE
  • XVI - JAKO CZĘŚĆ EKIPY
  • XVII - IDEALNIE PRZYGOTOWANA
  • XVIII - KOLEJNY FANATYCZNY ŚWIR
  • XIX - NIEBEZPIECZNIE JEST BAĆ SIĘ PSÓW
  • XX - NONSENS ABSURDEM
  • XXI - ZBYT SZYBKO
  • XXII - SPECJALISTA OD JEŃCÓW WOJENNYCH
  • XXIII - SZUKAJĄC SENSU

Gdzie trzeba zajrzeć

  • „Wartość człowieka poznasz po jego języku”. - Ali ibn Abi Talib
    Lauren
  • Daj się ponieść wyobraźni - Rejestr blogów
    Nowe posty (239)
  • Zaczarowane Szablony
    Sumienie miała czyste - nieużywane
  • Tako rzecze Cthulhu
    0105. magia-przynaleznosci.blogspot.com
  • Nie stłucz kieliszka z nadmiaru wrażeń!
    Zamknięcie
  • Because the key to a good story is talking about // talking-about.mylog.pl: recenzje i oceny opowiadań
  • photos.
Obsługiwane przez usługę Blogger.