Strony

  • TEKST
  • AKTA
  • SPAMOWNIK
  • O MNIE

wtorek, 2 lipca 2013

XX - NONSENS ABSURDEM



Dziwnie było zasypiać, w pustym domu. Dziwnie było widzieć twarz Q przed zaśnięciem, świdrującego wszystko swoim czujnym wzrokiem.

      Prawie tak dziwnie jak budzić się przez piskliwy, donośny głosik V.

      - Musimy iść!

      W pierwszej chwili chcę wyrzucić ją z pokoju z głośnym, zirytowanym krzykiem.  

      X nigdy nie podnosi głosu na V. Uwielbia ją zbyt bardzo, by mieć serce się na nią złościć. Zawsze obchodzi się wobec niej z szacunkiem i troską, która sprawia, że wiele osób mogłoby ją wziąć za starszą siostrę dziewczyny.

      Przypominając sobie instrukcje ociężale zmuszam się do rozwarcia powiek. Twarz V znajduje się stanowczo zbyt blisko mojej. Próbuje zasygnalizować to dziewczynie ostrym spojrzeniem, ale ona nie rusza się ani na krok.

      Czując wzrastające napięcie, szybko biorę głęboki wdech.

      - V, może dasz mi trochę powietrza, co? – głos, który w moim naturalnym tonie sprawiałby wrażenie zirytowanego, brzmi wesoło i lekko. Potrzebuje sekundy, aby uświadomić sobie, że mówię do V, jak do pięciolatka.

      Cóż, przynajmniej to sprawia, że odsuwa się szybko.

      - K chce zobaczyć czy nie wypadłaś z wprawy – mówi zduszonym tonem, niczym skarcone dziecko.

      Naprawdę, muszę zacząć kojarzyć ją z czymś innym.



      Ktoś nieudolnie zburzył dwie przeciwległe ściany domku, aby uzyskać trochę więcej przestrzeni. Dodatkowe metry są zabudowane dosłownie wszystkim. Dobudowania podtrzymują metalowe rurki i pręty obłożone płata materiału i nieregularnymi, płaskimi materiałami drewna.

      Ta budowla, wygląda jakby mógł ją przewiać pierwszy, mocniejszy podmuch wiatru.

      A stoi z tyłu i uważnie obserwuje każdy mój ruch, czekając aż będę oglądać wnętrze zbyt długo.

      Przy ścianie stoi elegancki szklany stół, identyczny do tego, przy którym jedliśmy kolacje, a na jego blacie wyłożono broń palną i kilka noży.

      M wspomniał, coś o tym, że K zajmuje się uzbrojeniem. Niezbyt uważnie. Jednak sposób, w jaki  przeciąga szmatą, po największym z noży wykazuje pełny profesjonalizm.

      Odwraca się z przyjaznym uśmiechem.

      - Strzelisz kilka razy i rzucisz celnie i mamy to za sobą – mówi lekko znudzonym tonem, nie zdradzającym żadnego zdenerwowania.

      Nie powinnam się denerwować, mimo to poczułam jak napinają się moje mięśnie. Nie pamiętam, jak się tego używa. Nie pamiętam, jak celnie strzelać. Nie pamiętam, czy nawet jako „nieudolna kadetka” umiałam takie  rzeczy. A X była doświadczonym żołnierzem jak oni wszyscy.

      To dość powodów, aby pogłębić moją panikę.

      Jednak równocześnie ogarnia mnie nagła determinacja.

      Potrafię.

Silna pojedyncza myśl wydaje się przebijać wszystkie wątpliwości. Niczym krzyk stoi ponad szmerem. Niekontrolowana, nagła myśl daje mi siłę, aby podejść do stołu wziąć najbliższą mi broń.

      W  tym momencie wszystko się zmienia.

      Pewnie ściskam w dłoni drobny i poręczny pistolet.

      Przez mój mózg z prędkością światła przelatują wszystkie niezbędne mi informacje. Wiem, który z rzędów naboi wybrać i jak załadować broń. Wiem jak ją trzymać i jak strzelić, aby pocisk nie minął się z celem.

      Po prostu wiem. Pewny uśmiech zakwita mi na twarzy, a potem szybkim, mocnym krokiem staję w odpowiednim, ale niewyznaczonym miejscu.

      Może i zabrali mi wspomnienia, ale nie zabrali mi wiedzy.

      To dość pocieszająca myśl.

      Staje się jeszcze bardziej pocieszająca, gdy trafiam w małego kółka na przeciwległej ścianie, wyłożonej piankową warstwą, aby ograniczyć szkody.

      Niepewnie spoglądam na K. A on rzuca mi lekko zdziwione spojrzenie.

      - Chcesz jeszcze raz? - pytam odpowiednio wesołym tonem.

      Chce.

      Pięć strzałów, a każdy pewniejszy od poprzedniego. Ostatni trafiony w sam środek.

      K powoli kiwa głową.

      - Lepiej niż kiedykolwiek – uznaje spokojnie.

      Jedna uwaga wystarczy, by zmyć uśmiech z mojej twarzy. J wpatruje się w tarczę mnie z wielkimi oczami, znieruchomiała.

      Idiotka! Było za dobrze.

  

      V nie zostaję ze mną w moim pokoju, ale nie muszę czekać długa na M, który pojawia się w kilka minut, po tym.

      Nie witam, go serdecznie na wejściu, tylko czekam, aż zamknie drzwi. Dopiero wtedy odwracam się w jego kierunku i patrzę mu prosto w oczy.

      - Potrzebuję informacji o N.

      Zaskoczony przymruża oczy.

      - Co?

      - Jestem N i potrzebuję o mnie informacji – mówię ostrym i zdecydowanym tonem, bez wahania przelewając na niego swoje przemyślenia -  Nie wiem, które odruchy są efektem ćwiczeń z tobą, a które wywołane moją przeszłością. Przed chwilą zabrali mnie na trening. Byłam za dobra.

      Uśmiecha się lekko.

      - Byłaś dobra? – pyta z lekkim niedowierzaniem, po czym wybucha głośnym śmiechem.

      Powinnam się spodziewać takiej reakcji, mimo marszczę ze zdumienia brwi. O co mu chodzi?

      Dopiero po kilku sekundach spokojniejszy wydusza z siebie w miarę zrozumiałe słowa.

      - Mówimy, N nieudolna, nie bez powodu. Dziewczyna w życiu nie strzeliła w pobliżu celu, nie mówiąc już o środku. X miała przeciętne zdolności, ale w strzelectwie była kiepska. Strzeliłaś w sam środek? – dopytuję  się z lekkim niedowierzaniem i szerokim uśmiechem na ustach.

      Powoli przytakuję.

      - Nie wiem co ci zrobili Podpalacze, ale nauczyć N strzelać. To dopiero jest osiągnięcie – oznajmia z przerysowanym uznaniem.

      Jak łatwo jest mu wywołać uśmiech na mojej twarzy.

      - Nie mogłam być, aż taka zła! – zaprzeczam szybko, otrząsając się z stworzonej przez M sielankowej atmosfery, czując lekkie ukłucie dumy.

      M kręci głową, jakby dla podkreślenia słów.

      - O byłaś – mówi głośno i wyraźnie, po czym parska śmiechem.

      Posyłam mu znaczące spojrzenie.

      - Daj spokój.

      Mimo to mija chwila, zanim pokój przestają wypełniać odgłosy wszechobecnego śmiechu.

      - Kto ci powiedział, że jesteś N, Q? – pyta wciąż rozbawiony.

      Przez moment waham się nie pewna, czy powinnam przytakiwać, ale szybko odzyskuję zdrowy rozsądek. M  i Q są po tej samej stronie.  Nie będą sobie szkodzić.

      Dlatego właśnie powoli przytakuję.

      - On powinien ci opowiedzieć o N, nie ja – oznajmia prosto.

       Na moment zapada cisza. Po czym on wstaję gwałtownie i podchodzi do drzwi.

      - Skończył się mój dzień. Następny jest C. Postaraj się zachowywać normalnie – mówi spokojnie z nienaturalną dla siebie powagą, po czym wychodzi bezapelacyjnie.

W dedykacji dla tej, która wciąż czeka na nowe serce. 


Autor: Wiśnia o 10:51

3 komentarze:

  1. Anonimowy4 lipca 2013 09:52

    Bardzo ciekawe. Nie wiem czy będzie część dalsza, ale jeśli tak, to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  2. Anonimowy6 lipca 2013 11:22

    Fajny wpis, ciekawie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  3. Anonimowy9 lipca 2013 12:24

    spodobało mi się. bardzo ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

SPIS TREŚCI

  • CZY JEŚLI ZNISZCZĘ ŚWIAT TO, CZY TO TEŻ ZAPOMNĘ?
  • I - NIKT NIE MÓWI PRAWDY. I CO Z TEGO?
  • II - UZALEŻNIONA OD ODDECHU
  • III - KRWAWE KARTY
  • IV - WARIACTWO LOTOSU
  • V - WALKA Z CIENIEM
  • VI - ZŁAMANE LUSTRO
  • VII - ODDYCHAM KŁAMSTWEM
  • VIII - SKUTKI NARKOTYKÓW
  • IX - PRÓBA LOTOSU
  • X - JAK DWIE KROPLE WODY
  • XI - PODPALIĆ MU ŻYCIE
  • XII - ZAPOMINAJĄC PAMIĘTAM
  • XIII - BÓL ODDECHU
  • XIV - JOKER (NIE) ZABIJA
  • XV - JOKER (NIE) ŻARTUJE
  • XVI - JAKO CZĘŚĆ EKIPY
  • XVII - IDEALNIE PRZYGOTOWANA
  • XVIII - KOLEJNY FANATYCZNY ŚWIR
  • XIX - NIEBEZPIECZNIE JEST BAĆ SIĘ PSÓW
  • XX - NONSENS ABSURDEM
  • XXI - ZBYT SZYBKO
  • XXII - SPECJALISTA OD JEŃCÓW WOJENNYCH
  • XXIII - SZUKAJĄC SENSU

Gdzie trzeba zajrzeć

  • „Wartość człowieka poznasz po jego języku”. - Ali ibn Abi Talib
    Lauren
  • Daj się ponieść wyobraźni - Rejestr blogów
    Nowe posty (239)
  • Zaczarowane Szablony
    Sumienie miała czyste - nieużywane
  • Tako rzecze Cthulhu
    0105. magia-przynaleznosci.blogspot.com
  • Nie stłucz kieliszka z nadmiaru wrażeń!
    Zamknięcie
  • Because the key to a good story is talking about // talking-about.mylog.pl: recenzje i oceny opowiadań
  • photos.
Obsługiwane przez usługę Blogger.