Strony

  • TEKST
  • AKTA
  • SPAMOWNIK
  • O MNIE

czwartek, 23 maja 2013

CZY JEŚLI ZNISZCZĘ ŚWIAT TO, CZY TO TEŻ ZAPOMNĘ?

      


        T był tym rodzajem kadeta, który lubił komputery. Tak naprawdę dla T była to jedyna forma zasmakowania swojej przyszłości. Jedyna bezpieczna forma, bo chyba jedyne, czego mógł być pewien jako żołnierz, to tego, że nie dożyje starości.

Nie miał na myśli tego, że zginie w walce. W tamtych czasach żołnierze Armii nie mieli wrogów, ani za wiele do roboty. Po prostu, gdy jeden z nich nie osiągał dostatecznie dobrych wyników, znikał, a na jego miejscu pojawiał się kadet. Po prostu. Naturalny ciąg rzeczy. Kadeci nauczyli się nie zadawać pytań.  Kadetom wpojono ten fakt.

T prychnął tuż nad jednym z dziesięciu z komputerów w pokoju. Teoretycznie przed kadetami chroniły go liczne blokady, zabezpieczenia i hasła. Ale dla kogoś tak zaznajomionego jak T, wszystko to znikało po wciśnięciu odpowiednich guzików.

Miał wtedy dziesięć lat, co oznaczało, że był na tyle dojrzały, aby włamać się do pilnie strzeżonej sali komputerowej bez niczyjej pomocy, ale nie na tyle, aby móc wejść do niej za dnia z pozwoleniem żołnierza. Mimo wysokiego, jak na swój wiek, wzrostu, dojrzałego spojrzenia i ponadprogramowej wiedzy w dziedzinie technicznej, wciąż był traktowany jak dziecko.  Nienawidził tego. Nienawidził każdego razu, gdy pytał F, technika jednostki, o cokolwiek z ponad programu czwartej klasy i słyszał „Tego nie zrozumiesz”. Nienawidził tego, z jakim politowaniem patrzyła na niego L, opiekunka, gdy prosił ją dostęp do materiałów dla piątoklasistów. Nienawidził tego, że za każdym razem, gdy prosił o dostęp do tej sali słyszał głośne „Nie”, bez żadnych wytłumaczeń, jakby był zbyt głupi, żeby je zrozumieć.

Naprawdę był mądry. Mądrzejszy niż większość tępych mięśniaków z jego rocznika. Włamał się tu nie po to, żeby złamać zasady. Włamał się po to, aby udowodnić im wszystkim, że potrafi wszystko to, co prawdziwi żołnierze, a nawet więcej.

Gdy odnalazł tę najpilniej strzeżoną aplikację, zobaczył wideo. Nagrania z dokładnie tego samego miejsca, prowadzone przez F, obecnie najstarszego z jednostki.

Jego smukła twarz, z burzą pofarbowanych na biało włosów i czarnymi podkrążonymi oczami, automatycznie wyświetliła się w bocznym oknie.

-                    Specjalista techniczny F. Aplikacja-Eksplozja. Podejście  pierwsze – jego głos nie zdradzał żadnych emocji. Wziął łyk wody, co T przyjął z oburzeniem, ponieważ ten sam człowiek wpajał mu, że żaden napój nie może się zbliżyć do komputera.

-                    Wstęp: Aplikacja-Eksplozja jest programem pułapką. Programem uruchamiającym bomby pod Miastem. Grunt jest przepełniony materiałami wybuchowymi w stopniu maksymalnym. Uruchomienie bomb wywoła apokalipsę. Nasz cel: zabezpieczyć aplikację.  Wideo ma na celu kontrolę i pomoc w niepopełnieniu moich błędów przez moich następców. Jestem trzynastym zarchiwizowanym   technikiem, wykonującym próbę ulepszenia zabezpieczeń i modyfikacji ich do tego stopnia, aby w ewentualnej potrzebie Armia i tylko Armia mogła złamać je i podjąć próbę dezaktywacji bomb w przyszłości.

-                    Jest  4:30. Pora zaczynać.

      Na głównym ekranie Trefla wyświetliła się pierwsza blokada. Następnie usłyszał ciąg czynności wykonywanych przez F i spokojnie poczekał na wynik.

      Pierwsza próba nie powiodła się.

      Druga też nie.

      Ani dwudziesta pierwsza.

      Dopiero dwudziesta druga.

      Za każdym razem Trefl widział, jaki ewidentny błąd popełniał F. Uśmiechnął się pod nosem. To było zbyt proste.








      Po prostu zabrał się do pracy.

      Minęło wiele nocy, zanim dotarł do samego końca. Przeszkodą ostateczną było hasło. Jedna próba, bez furtki, bez podpowiedzi, bez wyjścia awaryjnego.

      Dla F przeszkoda niezniszczalna, blokada doskonała.

      Dla T trzy nieprzespane noce, a potem cztery spędzone na modyfikowaniu hasła na własne życzenie. Tak, umiał zmodyfikować hasło. Aby to zrobić, musiał po prostu myśleć logicznie, znaleźć dziurę w całym, a potem skupić się na powolnej i męczącej pracy i wtedy wszystko stało się jasne.

      Mógł to zmienić, tylko na co?

      Nagle przypomniał sobie starą przyśpiewkę dla dzieci, którą śpiewała mu mama, i zaczął pisać.

      - Bałwanku nie dotykaj świeczki.

      Gdy to zrobisz, znikniesz.

      Pozostanie tylko mokra plama,

      Nie świeczka i bałwanek.

     

Wtedy uruchomiło się kolejne nagranie. Tym razem tylko beznamiętny głos F rozbrzmiał mu w uszach.

      - Kod uruchamia bomby. Armia zabije każdego, kto go pozna. Ta aplikacja powstała, bo jest ktoś na tyle rozsądny, żeby wiedzieć jaką głupotą jest śmierć. Wiedział, że każdego dnia dziesiątki ludzi pragną umrzeć. Podejrzewamy, że twórca aplikacji chciał dać im lekcje. Pragnął, aby wszyscy ludzie dostali to, czego pragną, a niedobitki zobaczyły, jak bardzo to było idiotyczne.

      Nastąpiła przerwa, podczas której T usłyszał kilka bardzo głębokich oddechów.

      - Kod zniszczy wszystko. Całe Miasto. Każdy, kto pozna szyfr, będzie musiał do końca żyć z ciężarem, że może zniszczyć cały świat. Być może będzie musiał uciekać przed śmiercią, z być może przed tymi, którzy będą chcieli go zmusić do zniszczenia świata. Nie wiem, co jest gorsze.

      Wtedy do uszu T dotarł głośny szum, który trwał o sekundę za krótko, aby zdążył go wyłączyć.

      - Uważasz F, że to takie straszne? Poznanie Kodu. I wiesz co? Masz rację. Być może, ale tylko to jest gorsze od bycia uważanym za idiotę. Możliwe, że jest to gorsze od codziennego wysłuchiwania, jak beznadziejny jestem. Od co nocnych wycieczek do lekarza w sekrecie, tylko po to, aby nikt nie dowiedział się, że chemikalia, które przez twój błąd rozpuściły się w moim pokoju, zniszczyły mi pamięć i w każdej chwili mogę tak po prostu zapomnieć wszystko. Albo kilka ostatnich minut, albo tylko kilka przypadkowych nocy. Nigdy nie będę wiedział, kiedy, albo gdzie.  A to wszystko przez ciebie. Wiem to od bardzo dawna. Wczoraj zmieniłem Kod. Kod to: 8118. Miłego życia, F. Nie zapomnij, kto ci to zrobił. Mnie się pewnie nie uda.

      Jeden pojedynczy głęboki oddech. Podczas trzeciego oddechu przywrócił wszystkie blokady. Podczas niego zdemolował komputer. Po prostu to zrobił. Wyrwał wszystkie kable, połamał monitor na fragmenciki, a całą resztę wyrzucił przez okno. Robił to wszystko jak robot, z nieobecnym spojrzeniem, i bez ani jednej myśli.

      Gdy ciężkimi kawałkami komputera przebił stosunkowo cienką warstwę szkła, poczuł jak nagła fala lodowatego wiatru rozwiewa mu włosy. Zobaczył odcień szarości nieba dokładnie tuż przez wschodem, nie przyćmiony przez nieumyte szyby. Poczuł, jak fragmenty lodu i śniegu, które przyniósł wiatr osiadają mu na włosach. Jednak wciąż nie mógł myśleć.

      Zwinnym ruchem wydostał się z okna i, wykorzystując wypustki w przewodach chłodniczych, zaczął się wspinać.

      Wspinał się mimo lodowatego wiatru przenikającego do jego kości, wspinał się, gdy nie czuł już swoich palców. Wspinał się aż jego nogi nie znalazły się na samym szczycie Stacji.
      Wtedy mógł pomyśleć. 

Dedykowane Tymkowi z neurologicznego z amnezją wsteczną pourazową. 
Autor: Wiśnia o 08:06

3 komentarze:

  1. Anonimowy30 czerwca 2013 07:54

    jak obiecałam będę czytać !!! Jesteś genialna !!!!!1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  2. Anonimowy30 czerwca 2013 08:32

    No świetne ;D nie wiedziałam, że dziewczyna umie tak ciekawie pisać! :D

    Pozdrawiam z 6obcy :D ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
  3. Anonimowy2 września 2013 05:29

    Genialny Tekst>_< Chociasz wiesz ,że Jace'a nie pobijesz XD DOLORES:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
      Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Nowszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

SPIS TREŚCI

  • CZY JEŚLI ZNISZCZĘ ŚWIAT TO, CZY TO TEŻ ZAPOMNĘ?
  • I - NIKT NIE MÓWI PRAWDY. I CO Z TEGO?
  • II - UZALEŻNIONA OD ODDECHU
  • III - KRWAWE KARTY
  • IV - WARIACTWO LOTOSU
  • V - WALKA Z CIENIEM
  • VI - ZŁAMANE LUSTRO
  • VII - ODDYCHAM KŁAMSTWEM
  • VIII - SKUTKI NARKOTYKÓW
  • IX - PRÓBA LOTOSU
  • X - JAK DWIE KROPLE WODY
  • XI - PODPALIĆ MU ŻYCIE
  • XII - ZAPOMINAJĄC PAMIĘTAM
  • XIII - BÓL ODDECHU
  • XIV - JOKER (NIE) ZABIJA
  • XV - JOKER (NIE) ŻARTUJE
  • XVI - JAKO CZĘŚĆ EKIPY
  • XVII - IDEALNIE PRZYGOTOWANA
  • XVIII - KOLEJNY FANATYCZNY ŚWIR
  • XIX - NIEBEZPIECZNIE JEST BAĆ SIĘ PSÓW
  • XX - NONSENS ABSURDEM
  • XXI - ZBYT SZYBKO
  • XXII - SPECJALISTA OD JEŃCÓW WOJENNYCH
  • XXIII - SZUKAJĄC SENSU

Gdzie trzeba zajrzeć

  • „Wartość człowieka poznasz po jego języku”. - Ali ibn Abi Talib
    Lauren
  • Daj się ponieść wyobraźni - Rejestr blogów
    Nowe posty (239)
  • Zaczarowane Szablony
    Sumienie miała czyste - nieużywane
  • Tako rzecze Cthulhu
    0105. magia-przynaleznosci.blogspot.com
  • Nie stłucz kieliszka z nadmiaru wrażeń!
    Zamknięcie
  • Because the key to a good story is talking about // talking-about.mylog.pl: recenzje i oceny opowiadań
  • photos.
Obsługiwane przez usługę Blogger.